Kupiłem klocki do zacisku hamulca tarczowego, które okazały się za szerokie. Zobacz, jak sobie z nimi poradziłem.
TL;DR
Za szerokie klocki hamulcowe należy spilnikować lub zeszlifować równomiernie z obydwu stron do pożądanej szerokości, a następnie zatępić ostre krawędzie. W tym momencie oczywiście tracimy gwarancję producenta (i jakąkolwiek inną), więc jeśli okładziny odkleją się od płytek, klocek będzie do wyrzucenia, a my biedniejsi o kilkanaście — kilkadziesiąt złotych.
Geneza problemu
W zacisku hamulca tarczowego w moim rowerze — powiedzmy, że miejskim — producent zastosował klocki żywiczne (resin). Niestety, okazało się, że wraz z tarczą 140 mm nie prezentują zbyt okazałej siły hamowania. Postanowiłem wymienić je na klocki półmetaliczne (semi-metallic). Zakupiłem czerwone — sportowe — klocki hamulcowe Jagwire 371. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nie mieszczą się w szczelinach zacisku: klocki hamulcowe są zbyt szerokie! Co robić?
Niekoniecznie chciałem odsyłać te konkretne klocki i zamawiać inne, innego producenta, ponieważ bardzo podoba mi się mieszanka zastosowana w nich na okładziny cierne — ma spory udział drobniutkich, podłużnych, metalowych wiórków, co zwiastuje ich odporność na wyrywanie i trwałość klocka hamulcowego jako całości. Kolor też nie pozostawał bez znaczenia. Wiadomo: czerwony znaczy szybszy 😉
Szlifowanie klocków hamulcowych
Aby klocek hamulcowy zmieścił się w szczelinie zacisku, należy symetrycznie go zwęzić. Jest to o tyle istotne, że otwór montażowy klocka musi trafić precyzyjnie w odpowiednie miejsce w zacisku. W przeciwnym razie zawleczka mocująca nie przejdzie. Można dokonać tego szlifując klocek na papierze ściernym rozłożonym na płaskiej, sztywnej powierzchni, ale moim zdaniem dużo lepiej jest zacisnąć komplet klocków hamulcowych w imadle i ich krótsze krawędzie jednocześnie potraktować płaskim, ostrym pilnikiem. Tak też zrobiłem.
Klocki hamulcowe zaciskamy symetrycznie w szczękach imadła okładzinami ciernymi do siebie, za pośrednictwem jakiegoś materiału zabezpieczającego. Ja posłużyłem się tekturką, ale równie dobrze sprawdzi się zgięta kilka razy kartka papieru albo cienkie listewki z drewna, np. patyczki do lodów. Komplet klocków pilnikujemy najpierw kilka razy z jednej strony, następnie całość obracamy i pilnikujemy analogiczną liczbę powtórzeń ze strony drugiej. Kontrolując nacisk na pilnik, należy pilnować, aby materiał z lewego i prawego klocka hamulcowego zbierany był w tym samym stopniu; pomoże to w uzyskaniu powierzchni bocznych doskonale prostopadłych do reszty płytki. Jest to ważne ze względu na to, że to te powierzchnie płytek intensywnie współpracują z zaciskiem podczas hamowania i nie chcemy, aby wrzynały się w jego powierzchnie oporowe. W kolejnym kroku szerokość klocków hamulcowych mierzymy suwmiarką (ewentualnie przykładamy do klocków, na których się wzorujemy). Procedurę powtarzamy aż do uzyskania pożądanego rozmiaru klocka. Innymi słowy: ma się mieścić w zacisku.
I to tyle — powodzenia!
P.S. Nowe klocki, Mieszczuch i ja też, przeżyły długie, intensywne hamowania na ostrych zjazdach z Wierchu Skalnite (Skolnity) w Wiśle. Zacisk się nie rozpadł i wygląda na to, że nowy hamulec długo posłuży, zapewniając doskonałą modulację siły hamowania.