Znaną i lubianą metodą czyszczenia łańcucha rowerowego jest jego wytrząsanie w kilku kolejnych, niewielkich porcjach rozpuszczalnika lub innego rodzaju odtłuszczacza. Szejkowanie łańcucha to najlepszy i najszybszy sposób mycia łańcucha, który wbrew pozorom jest metodą bardzo “czystą” i uzasadnioną ekonomicznie.
W odróżnieniu od stosowania maszynki do czyszczenia łańcucha szejkowanie łańcucha przebiega w szczelnie zamkniętym naczyniu. Jedynymi momentami, w których może dojść do wycieku roztworu myjącego, są chwile nalewania, wylewania go z naczynia i wyciągania łańcucha do wysuszenia. W ostatnim przypadku pomaga niewielki kawałek szmatki umieszczony przy wlocie butelki, którym zbieramy nadmiar cieczy z łańcucha. Ano właśnie — butelka!
Butelka do czyszczenia łańcucha
Naczynie do mycia łańcucha musi równocześnie być:
-
nietłukące i wytrzymałe, ponieważ o jego ścianki podczas shake’owania będzie obijać się łańcuch,
-
szczelne po zamknięciu, żeby zapobiec wyciekom smrodliwych, plamiących substancji,
-
mieć szeroki wlot, który w ogóle umożliwi wydobycie łańcucha,
-
tanie, żeby nie było go szkoda.
Wszystkie powyższe wymagania spełnia niewielka butelka PET po herbatce. Do dostania w praktycznie każdym supermarkecie za ok. 2–3 zł. Zwyczajne butelki PET po wodzie mineralnej, do czyszczenia łańcucha również się nadadzą, ale będą jednorazowe. Łańcuch podczas czyszczenia ma skłonność do skręcania się w pętelki, a tych już przez otwór nie przełożymy — butelkę z szyjką o niewielkiej średnicy trzeba będzie rozciąć.
Odtłuszczacze do łańcucha
Istnieją przeróżne preparaty stosowane do płukania łańcucha. W sprzedaży dostępne są wodorozcieńczalne środki na bazie wyciągu ze skórek cytrusów, jednak moim zdaniem do czyszczenia łańcucha równie dobrze sprawdzają się tańsze produkty ropopochodne (o ile łańcuch nie posiada specjalnych powłok — patrz zalecenia producenta), czyli:
-
benzyna ekstrakcyjna — środek doskonale penetrujący, niezwykle lotny, wysoce łatwopalny, a więc niebezpieczny. Mieszanina benzyny ekstrakcyjnej z powietrzem w pewnych stężeniach jest silnie wybuchowa. Odradzam jej stosowanie. Nie można jednak odmówić benzynie ekstrakcyjnej szybkiego odparowywania z czyszczonych powierzchni.
-
benzyna bezołowiowa — własności zbliżone do benzyny ekstrakcyjnej, ale nieco gorsze — również nie polecam.
-
olej napędowy, czyli tzw. ropa — dobrze rozpuszcza smary i oleje, trochę natłuszcza. Stosunkowo bezpieczny w użytkowaniu ze względu na dość wysoką temperaturę zapłonu, a do tego bajecznie tani.
-
nafta świetlna — cechy zbliżone do oleju napędowego, przy czym śmierdzi niemożebnie. Polecam, jeśli chcemy zasmrodzić całe mieszkanie, a małżonkę doprowadzić do szewskiej pasji 😉
and last but not least
-
bezwonny olej do lamp i pochodni — moje odkrycie i wybór, ze względu na kompromis pomiędzy bezpieczeństwem użytkowania, właściwościami myjącymi, niską smrodliwością i ceną jednostkową.
Z tą bezwonnością oleju do lamp nie jest znowu aż tak różowo, jak chwali się producent na opakowaniu, ale jest to smrodek zdecydowanie mniej wyczuwalny niż w przypadku nafty, gdzie po skończonym czyszczeniu łańcucha całe pomieszczenie wypełnione było nieznośnym fetorem, nawet pomimo intensywnego wietrzenia.
Szejkowanie łańcucha
Załóżmy, że do czyszczenia łańcucha zgromadziliśmy już butelkę po herbatce oraz “bezwonny” olej do lamp i pochodni. Potrzebne będą jeszcze dwa nieduże, zakręcane pojemniki do przechowywania zużytego w procesie oleju. W zupełności wystarczą słoiki po majonezie, choć pewnie lepszym rozwiązaniem byłoby coś nietłukącego.
Łańcuch przecieramy z zewnętrznych zabrudzeń. Jeśli błoto zgromadziło się wewnątrz ogniw, możemy wspomóc się sztywną szczoteczką.
Rozpięty łańcuch umieszczamy w butelce i zalewamy niewielką, ok. 5 cm warstwą oleju. Butelkę szczelnie zakręcamy i wstrząsamy łańcuch w rozpuszczalniku na wszystkie strony przez około 1 minutę. Zużyty olej odlewamy do słoiczka, nalewamy porcję świeżego, ponownie szejkujemy. I tak łącznie 3–5 razy. Pod koniec czyszczenia łańcucha olej w butelce powinien być prawie całkowicie przejrzysty. Zużytego oleju nie wylewamy do kanalizacji (ale o tym dalej)!
Łańcuch wyciągamy z butelki, wycierając od razu szmatką, żeby nie napaskudził za bardzo dookoła. Rozwieszamy do “wysuszenia” w przewiewnym miejscu na kilka godzin. Jeśli bardzo zależy nam na czasie, do ostatniego płukania możemy użyć benzyny ekstrakcyjnej (na własną odpowiedzialność) — ta odparowuje w trymiga, więc łańcuch będzie nadawał się do smarowania już po kilkudziesięciu minutach.
Czysty łańcuch zapinamy z powrotem na kołach łańcuchowych naszego roweru. Każdą tulejkę smarujemy kropelką oliwki do łańcucha. Obracamy kilkukrotnie korbami do tyłu, aby łańcuch poprzeginał się na elementach napędu i oliwka dobrze spenetrowała zakamarki ogniw. Po odczekaniu kilkunastu minut łańcuch przecieramy czystą szmatką z nadmiaru oliwki, która i tak będzie wyciekać jeszcze przez kilka najbliższych przejażdżek.
Zużyty podczas czyszczenia olej zostawiamy do odstania. Wszystkie nierozpuszczalne zabrudzenia powinny opaść na dno słoika w ciągu kilku dni i olej będzie nadawał się do ponownego czyszczenia łańcucha. Trzeba tylko uważać, żeby podczas dekantacji (do drugiego słoika) nie zruszyć warstwy osadu na dnie. Taki recykling odtłuszczacza sprawia, że szejkowanie łańcucha staje się bardzo ekonomiczne.
Co ile km czyścić łańcuch?
Łańcuch czyścimy, gdy jest brudny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Osobiście szejkowanie łańcucha przeprowadzam, gdy zajdzie przynajmniej jedno ze zdarzeń: jazda odbywała się w mokro-błotnistych warunkach lub przejechałem w suchych warunkach ok. 250 km. W każdym innym przypadku dbam jedynie o utrzymanie zewnętrznych powierzchni łańcucha w czystości, zaś smaruję, gdy napęd zaczyna pracować głośniej.
Do przecierania łańcucha z zewnątrz doskonale nadają się najtańsze chusteczki do pielęgnacji niemowląt; świetnie usuwają kurz i resztki smaru wyciekające spomiędzy ogniw. Porządne przetarcie łańcucha po każdej jeździe sprzyja zachowaniu w czystości całego napędu, a trwa jedynie kilkadziesiąt sekund.
Ja używam do szejkowania rozpuszczalnika ftalowego, a do smarowania oleju do pił łańcuchowych (5 litrów 50 złotych w marketach budowlanych/ogrodniczych. Kupiłem, bo mam piłę. Do użytku typowo rowerowego starczyłoby mi chyba na resztę życia, ale są też mniejsze opakowania). Jeśli skutecznie smaruje on bardzo obciążone łańcuchy pił, to rowerowy tym bardziej da radę. W dodatku jest ekologiczny, nie ma problemu jak kapie na trawę. Jako smarownicy używam zwykłej strzykawki z apteki (bez igły). Całą operację przeprowadzam na balkonie, więc nie ma obawy o smród czy wybuchowe opary.
Dziękuję za tak wartościowy komentarz i bardzo ciekawy patent z olejem do pił łańcuchowych 🙂
Jeżeli chodzi o chusteczki, to polecam takie do czyszczenia monitorów, do nabycia w każdym markecie z kciukiem XD, to taka cieniutka prawie mikrofibra, ale ma świetna właściwości chłonne no i cena.