Pińcet — Pierwsze 500 km przejechane na rowerze w 2016 roku

Wczo­raj­sze­go dnia dobi­łem do pierw­szych 500 km prze­je­cha­nych w tym roku, a nawet odro­bi­nę tę licz­bę przestrzeliłem.

Rowe­rem jeż­dżę, dokąd się­gam pamię­cią. Naj­pierw był jakiś bla­sza­ny Rek­sio, póź­niej rome­tow­ski BMX w koń­cu MTB. Ten ostat­ni jest moim towa­rzy­szem podró­ży, źró­dłem rado­ści i zgry­zot od lat kil­ku­na­stu. W tej chwi­li bez wąt­pie­nia moż­na mu przy­kle­ić łat­kę retro. Z pier­wot­ne­go rowe­ru zosta­ło w nim bar­dzo nie­wie­le, bo rama i wyjąt­ko­wo kla­sycz­ne stery.

Pierwsze 500 km przejechane na rowerze w 2016 roku

Z począt­kiem tego roku pod­ją­łem decy­zję, że sport w for­mie jaz­dy na dwóch kół­kach zacznę upra­wiać regu­lar­nie. Głów­ny­mi przy­czy­na­mi były: nie­wiel­ka nad­wa­ga, któ­rej chcę się w naj­bliż­szym cza­sie pozbyć, nie­eko­no­micz­ność cza­so­wo-tery­to­rial­na pie­szych wycie­czek, zami­ło­wa­nie do grze­ba­nia w sprzę­cie mecha­nicz­nym, oczy­wi­ście miłość do jaz­dy jed­no­śla­dem… wiatr we wło­sach, bło­to w zębach i mnó­stwo innych, świa­do­mych i nie­uświa­do­mio­nych czynników.

Cel do osią­gnię­cia w tym roku posta­wi­łem sobie może nie­zbyt ambit­ny, ale ład­nie brzmiący:

Do koń­ca 2016 roku prze­ja­dę rowe­rem dystans 1000 km.

No i w tym szko­puł. Jeż­dżę od 6 lute­go, co ozna­cza, że w 70 dni prze­je­cha­łem 500 km. Idąc dalej, śred­nio wycho­dzi ok. 7 km dzien­nie. Zakła­da­jąc, że z podob­ną inten­syw­no­ścią będę jeź­dzić do koń­ca paź­dzier­ni­ka (bo pew­nie nie będzie mi się chcia­ło peda­ło­wać w jesien­nej popi­zga­wie), czy­li następ­nych 196 dni, dystans, jaki prze­ja­dę w tym roku, wynie­sie 1900 km. Pyta­nie brzmi: czy rewa­li­do­wać mój nie­peł­no­spraw­ny cel? Podobno:

W wiel­ki cel łatwiej trafić

Dawid do Abi­na­da­ba tuż przed wal­ką z Goliatem 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

* Przeczytaj poniższą treść i wyraź zgodę, aby dodać komentarz.

*

Rozumiem i zgadzam się